2020-03-15 19:54  -  Weronika

Łukasz Szymański: Klimontowianka to mój drugi dom

Łukasz Szymański: Klimontowianka to mój drugi dom

Dzisiejsze popołudnie spędziliśmy z szkoleniowcem pierwszej drużyny Klimontowianki Klimontów, Łukaszem Szymańskim z którym rozmawialiśmy o przeszłości czy obecnej sytuacji klubu. 

W: Dziewięć lat minęło jak trafił trener do Klimontowa. Jak Ocenia Pan ten czas?

Ł.SZ: Ten czas spędzony w Klimontowiance oceniam bardzo pozytywnie. Przeżyłem w tym czasie wiele miłych chwil jako zawodnik i jako trener.
W: Z Klimontowianką był Pan w różnych momentach od A klasy do IV ligi. Po awanse i spadki. Czy w trakcie tych wydarzeń nie było chwili zwątpienia?
Ł.SZ: Do Klimontowianki przyszedłem już jako doświadczony zawodnik. Takie sytuacje jak awanse i spadki są  wpisane w życie zawodnika. Z każdej z tych sytuacji  trzeba umieć wyciągnąć odpowiednie wnioski.
W: Kto przyczynił się do tego, że trafił Pan do Klimontowianki?
Ł.SZ: Ówczesny kierownik Piotr Ziomek namówił mnie do gry w Klimontowiance. Spodobało mi się to, że dostałem propozycję grania i prowadzenia drużyny juniorów.
W: Co najbardziej podoba się trenerowi w Klimontowie?
Ł.SZ: To, że jest kładziony duży nacisk na pracę z młodzieżą.
W: Zaczynał Pan jako trener trampkarzy. Dziś szkoleniowiec pierwszej drużyny, piękna historia. Przykład zawziętości i chyba... dążenia do celu. Czego nauczył się trener przez ten czas?
Ł.SZ: Może bardziej zaufanie zarządu,że zostałem trenerem pierwszej drużyny, Będąc trenerem zawsze trzeba dążyć do jakiś celów bez względu czy to są juniorzy czy seniorzy. 
W: W kadrze Klimontowianki znajduje się grupa wychowanków która prowadził Pan jeszcze w trampkarzach czy młodzikach. To chyba miłe, że wychował Pan kilku zawodników którzy dziś stanowią trzon drużyny?
Ł.SZ: W pracy trenera takie sytuacje gdy zawodnik prowadzony w juniorach staje się seniorem i gra w pierwszej drużynie motywuje do dalszej pracy ale trzeba pamiętać, że to praca zawodników jest najważniejsza. 
W: Który z zawodników Pana zdaniem ma największy potencjał?
Ł.SZ: Każdy w tej drużynie ma naprawdę bardzo duży potencjał. Ale to czy to wykorzysta zależy tylko i wyłącznie od niego samego.
W: Jak ocenia trener przepracowany okres przygotowawczy?
Ł.SZ: Okres przygotowawczy oceniam bardzo pozytywnie. Sparingi które graliśmy wypały nieźle ale to wszystko co zrobiliśmy i jak przepracowaliśmy zimę zweryfikuje liga.
W: Po cichu, my kibice wierzymy, że uda nam się w tym sezonie awansować. Czy Klimontowiankę na to stać? Prawdę mówiąc Klimontów zasługuję na IV ligę.
Ł.SZ: Oczywiście, że Klimontów zasługuje na IV ligę. A czy to nastąpi już w tym sezonie okaże się w czerwcu.
W: Czy zobaczymy jeszcze Łukasza Szymańskiego w meczowej koszulce? Na liczniku praktycznie 200 spotkań rozegranych dla Naszego klubu, dobrze byłoby ten licznik domknąć.
Ł.SZ: Bardzo bym chciał aby ten licznik pokazał 200 spotkań. Przychodząc do klubu nie spodziewałem się, że rozegram tyle meczy jednak nadeszła chwila, że trzeba zrobić miejsce młodszym. 
W: A może tak awans za awansem i historyczny sukces jakim byłaby III liga?
Ł.SZ: Jak przychodziłem do klubu marzeniem była IV liga i to się spełniło także dlaczego teraz nie mogłaby być III. Niektóre marzenia się spełniają. Miejmy nadzieję, że to kiedyś się spełni. 
W: Ogólnie rzecz biorąc co przydałoby się zmienić przy klubie?
Ł.SZ: Zmiany w klubie pomału są wprowadzane. Ma być poprawiony budek a także ma powstać boisko treningowe. Więc nam jako drużynie pozostaje tylko skupić się na treningach. 
W: Jak zaczeła się Pana przygoda z piłką?
Ł.SZ: Piłkę zaszczepił we mnie tata który był trenerem Sparty Dwikozy. I tak to się zaczęło, trwa już dobre 30 lat. 
W;  Czy piłkarz grający w klasie okręgowej ma szansę na wybycie się wyżej?
Ł.SZ: Oczywiście, że tak ale na to składa się wiele elementów najważniejszym z nich w tej układance jest On sam.
W: Lepiej wybrać większe i pewne pieniądze zaś nie grając praktycznie nic czy mniejszą pensję ale regularne granie w pierwszej jedynastce? 
Ł.SZ: To jest już zależne od zawodnika co się w jego życiu piłkarskim jest ważniejsze. 
W: Co najbardziej utkwiło Panu w pamięci z praktycznie dziesięcioletniej przygody w Klimontowie?
Ł.SZ: Przez ten okres było wiele rzeczy które mam w pamięci i bardzo miło wspominam ale mam nadzieję, że będzie ich jeszcze zdecydowanie więcej.
W: Jaki styl gry trener preferuje?  
Ł.SZ: O stylach i taktykach można pisać wiele. Dla mnie jako trenera najważniejsze jest to żeby drużyna była zadowolona z tego jak gramy. Oczywiście fajnie jak byłaby to gra miła dla oka i kibiców.
W: Czego wymaga trener od swoich zawodników?
Ł.SZ; Przede wszystkim zaufania i zaangażowania na treningach i meczach.
W: Z jakim trenerem pracowało się Panu najlepiej, ewentualnie którego najlepiej Pan wspomina? 
Ł.SZ: W mojej przygodzie z piłka miałem wielu trenerów. Od każdego nauczyłem się coś innego. Wszystkich wspominam miło a z którym pracowało mi się najlepiej zachowam dla siebie. 
W: Przez ten czas chyba mocno żył się trener z Klimontowianką prawda?
Ł.SZ: Oczywiście, Klimontowianka to mój tak zwany drugi dom. 
W: Dziękuje za rozmowę.