2020-03-24 10:38  -  Weronika

Mateusz Miłek: Odkąd pamiętam to druga rodzina.

Mateusz Miłek: Odkąd pamiętam to druga rodzina.

Dzisiejszy wieczór spędziliśmy z Mateuszem Miłkiem- zawodnikiem Klimontowianki, który ubiegłego roku nabawił się bardzo poważnej kontuzji w związku z czym był zmuszony przerwać karierę piłkarza. To On dziś odpowiedział na parę pytań.


1.Dlaczego piłka nożna?

- Grę w piłkę zaszczepił we mnie tato. Już za młodych lat zabierał mnie i brata na mecze Klimontowianki. Potem zaczęliśmy uczęszczać na treningi i tak zostało do dziś.

2. Jak trafiłeś do Klimontowianki? Jak oceniasz spędzony tam czas?

- Tak jak wcześniej wspominałem do Klimontowianki trafiłem dzięki mojemu tacie, który zapisał nas na treningi. Jestem wychowankiem tego klubu gdzie szczebel po szczeblu reprezentowałem grupy młodzieżowe. Bodajże w 2013 roku zadebiutowałem w grupie seniorskiej za kadencji wtedy trenera Grzegorza Klepacza, któremu wiele zawdzięczam i serdecznie pozdrawiam. Czas spędzony w Klimontowiance jest ciężko opisać. Powiedzieć, że czuje się tutaj jak w domu to chyba za mało. Nie mam pojęcia co w tej szatni jest, ale gdy tylko przekraczam próg drzwi jestem bardzo szczęśliwy. To chyba to, że tą szatnie stanowią ludzie, na których można zawsze polegać. Odkąd pamiętam to była taka druga rodzina.

3. Który z rozegranych meczy wspominasz najlepiej?

- Hmm… Każdy mecz wspominam dobrze, bo każdy czegoś mnie nauczył. Jednak gdybym miał wybrać ten najlepszy to chyba spotkanie przeciwko Legii Warszawa, kiedy grałem w MKS KSZO Junior Ostrowiec Św. Zaś w Klimontowiance wygrany mecz z Piastem Stopnica gdzie zapewniliśmy sobie awans do IV ligi.

4. Kibice przez dłuższy czas nie widzieli Cię na boisku? Co się do tego przyczyniło?

- W maju ubiegłego roku w meczu z Kamienną Brody doznałem kontuzji kolana, jak się okazało zerwałem więzadła krzyżowe oraz uszkodziłem łąkotkę w prawej nodze. Niestety takie urazy kończą się operacją oraz długą i monotonną rehabilitacją. Aktualnie wracam do pełni sił.

5. Przyczynić się do awansu... To chyba fajne uczucie i satysfakcja?

- Jasne, że tak a przede wszystkim satysfakcja, że robisz to z drużyną, w której  się wychowałeś od małego. Mam nadzieję, że Klimontów za krótką chwilę znów będzie się mógł cieszyć z awansu.

6. Jest szansa, że jeszcze zobaczymy Mateusza Miłka w podstawowej jedenastce?

- To wszystko zależy przede wszystkim od tego czy będzie dopisywało zdrowie. Potem od trenera, czy najpierw będzie widział mnie w osiemnastce meczowej i czy sam zasłużę na to, by wyjść z chłopakami od pierwszej minuty. Ja szczerze mówiąc robię wszystko, aby znów reprezentować Klimontowiankę, ale jak to będzie to życie pokaże. Kto wie, może jeszcze w tej rundzie uda mi się o sobie przypomnieć.

7. Jak oceniasz rozegrane przez chłopaków z drużyny sparingi?

- Niestety, nie udało mi się być na wszystkich grach kontrolnych drużyny, ale na tych których byłem obecny zespół prezentował się bardzo dobrze. Trener Łukasz Szymański ma naprawdę fajny pomysł na tą drużynę, chłopaków. Szczerze mówiąc trochę żałuje, że ta sytuacja z pandemią spotkała Nas akurat w tym momencie, bo nie zapeszając, ale kibice, którzy przychodziliby na mecze mieliby pewnie duże powody do radości.

8. Liczysz po cichu na tą IV ligę? Twoim zdaniem drużyna jest na to gotowa?

- Szczerze mówiąc ja nawet nie po cichu na nią liczę. Do Klimontowa trafiło zimą kilku naprawdę wartościowych zawodników to dlaczego nie teraz? Oczywiście nie ma co pompować balonika, bo tak jest najgorzej, ale uważam, że Klimontowianka na obecny moment dysponuje z naprawdę mocną kadra i chciałbym, aby to liga Nas zweryfikowała wtedy będziemy Wszyscy o wiele mądrzejsi. Na razie musimy cierpliwie czekać i wierzyć, że obecna sytuacja z pandemią ulegnie pozytywnej zmianie a My sami wrócimy do normalnego funkcjonowania.

9. Twój ulubiony zawodnik Klimontowianki?

- Nie ma takiego. Każdy w szatni jest równy, każdy się tak samo traktuje i każdy wie, że może na sobie polegać.

10. Twoje największe marzenie w dzieciństwie związane z piłką?

- Już się spełniło. Zawsze chciałem zagrać z bratem w jednej drużynie i zdobyć bramkę tzn. Ja asystując, On strzelając. Udało Nam się w meczu z Piastem Stopnicą. Po moim dośrodkowaniu, Maciek strzałem z główki trafił do bramki rywali.

11. Czego chciałbyś życzyć piłkarzom w obecnej sytuacji?

- Przede wszystkim, aby wrócili do treningów i rozgrywek ligowych, a jeśli już to nastąpi to bardzo dużo zdrowia.