2020-08-17 15:07  -  Weronika

Po raz trzeci- chodź nie tak kolorowo.

Po raz trzeci- chodź nie tak kolorowo.

To miał być mecz o podtrzymanie passy, mecz o przełamanie się na boisku w Kazimierzy mecz o kolejne trzy punkty - Taki też On, był. Chodź kolorowo w cale nie było. 


Pierwsza połowa w wykonaniu zespołu prowadzonego przez trenera Łukasza Szymańskiego to istna katastrofa. Zielono-czerwoni byli wolniejsi od rywala a poza jednym strzałem Jacka Rożka nie zagrozili dosłownie niczym pod bramką gospodarzy. Miejscowi zasłużenie schodzili po pierwszych 45 minutach zwycięscy po tym jak w 44 minucie meczu rzut karny na gola zamienił Mateusz Wołowiec. 


W przerwie trener Łukasz Szymański chyba nie szczędził ostrych słów bo na drugą część meczu wyszła całkowicie inna drużyna. Szybko grająca w piłkę a przede wszystkim stwarzająca sobie dogodne sytuacje. Już w 52 minucie za sprawą Dawida Wiśniewskiego klimontowianie doprowadzili do remisu. Niestety radość trwała krótko - dwie minuty później czerwono-niebiescy znów wyszli na prowadzenie. Tym razem źle interesujący Majchrowski wypuścił piłkę z rąk a próbujący naprawić błąd kolegi Niziołek tak nie fortunie wybijał piłkę, że umieścił ją we własnej bramce. 

W tym momencie drużyna pokazała charakter. Samobój, szybko stracona bramka nie podłamała lidera świętokrzyskiej klasy okręgowej bo już minutę później na tablicy wyników widniał wynik 2:2. Tym razem z lewej nogi przymierzył Kamil Wochniak i gra znów zaczęła się od nowa. 

Podopieczni Łukasza Szymańskiego poszli za ciosem i 59 minucie meczu po dobrej centrze od Michała Mikosy, napastnik klimontowian Jacek Rożek głową wyprowadził Nasz zespół na prowadzenie. 


Więcej goli w tym meczu już nie zobaczyliśmy a mogliśmy. Swoje szanse zmarnowali m.in Arek Stępień czy Maciek Kiliański.


Cieszy to, że wywozimy cenne trzy punkty z ciężkiego terenu, martwi to, że prawdę mówiąc gdyby nie rzut karny i samobój dalej prawdopodobnie nie straciliśmy bramki. To nie czas Świąt Bożego Narodzenia kiedy rozdaje się prezenty. 

Reasumując drużynie należą się ogromne brawa za walkę do samego końca.


Klimontowianka: Patryk Majchrowski - Michał Mikosa (Karol Borycki), Kamil Wochniak, Patryk Niziołek, Karol Śmiech - Maciej Kiliański (Mateusz Miłek), Arkadiusz Stępień, Dominik Kaczmarczyk, Michał Hołody (Maciej Miłek) - Dawid Wiśniewski (Dominik Gach), Jacek Rożek


Żółte kartki: Mikosa, Wochniak, Stępień. 


Gole: Wiśniewski 52, Wochniak 57, Rożek 59.